Dawno już temu, gdy jeszcze moje wyobrażenia o Norwegii opierały się jedynie na ogólnych informacjach o Skandynawii, natknąłem się na katalog promujący podróże po Norwegii, który zbudził moje ogromne zdumienie. Na okładce folderu siedziała para przytulonych do siebie młodych ludzi zauroczonych krajobrazem Norwegii, a na dole widniał podpis zachęcający wszystkich zakochanych do podróży do tego kraju. Uznałem, w świetle swojego wyobrażenia tego zimnego obszaru Europy, że to bardzo mylna promocja Skandynawii. Przecież to z góry przegrana strategia w świetle takiej konkurencji jak Wenecja, Paryż czy Wyspy Kanaryjskie!
Zmieniłem zdanie, gdy znalazłem się w Norwegii. Pierwszy raz, robiąc sobie wycieczkę w trakcie, gdy przebywałem blisko rok czasu na stypendium post-doktoranckim w Szwecji, potem w jednej z podróży służbowych, a kolejny raz dwa lata temu podróżując ze swoją rodziną. W tym roku w świetle ogólnoświatowego chaosu spowodowanego pandemią zdecydowałem się na ponowną podróż do kraju, który charakteryzuje powszechne poczucie spokoju, niezwykle malownicze i naturalne przestrzenie oraz dobre drogi, kraju dla zakochanych i kraju, w którym niezwykle łatwo się zakochać. A ten surowy północny raj jest właściwie na wyciągnięcie ręki dla Polaków…
Zachęcamy do lektury relacji z kolejnej już podróży Profesora Dariusza Pieńkowskiego.
Załącznik | Rozmiar |
---|---|
Norwegia Dariusz Pieńkowski.pdf | 1.81 MB |